Kim jest „nowy ojciec”?

tata z dzieckiem

Kim jest „nowy ojciec”?

Opiekuńczy, zaangażowany, uczuciowy – „nowy tata”. Zupełne przeciwieństwo „starego” modelu, którego przedstawicieli można rozpoznać po autorytarnym podejściu do dzieci czy emocjonalnej oschłości. Coraz częściej słyszymy sygnały, że „nowy” model wypiera „stary”, a zmiana to jednoznacznie pozytywny sygnał, że polska rodzina przybiera bardziej równościowy charakter. Czy faktycznie jesteśmy świadkami zmiany społecznej i nastania nowej koncepcji ojcostwa?

Temat na czasie

W 2010 roku w Polsce wprowadzono urlopy ojcowskie, początkowo w wymiarze jednego tygodnia, a następnie dwóch. Media zaczęły coraz częściej podejmować tematykę aktywnego ojcostwa, czy to pod postacią debat społecznych (Gazeta Wyborcza: „Polaku, idź na tacierzyński”,  „Powrót Taty”), blogów dla ojców (np. BlogOjciec, Tato.net), czy też prasy parentingowej dla mężczyzn. W tym samym czasie rozpoczynałam studia doktoranckie na socjologii, na Uniwersytecie SWPS. Zawsze interesowały mnie tematy ról płciowych, modeli rodziny, przemian relacji i struktur społecznych. Postanowiłam przyjrzeć się zjawisku „nowego ojca”, zrozumieć na czym ono polega, skąd się bierze, i jakie może mieć konsekwencje.  Oto kilka refleksji z moich badań.

Źródła zmiany

Socjologowie wskazują na lata 80-te i 90-te XX wieku jako na okres, kiedy „nowy” model ojca zaczął stawać się coraz bardziej widoczny. Kapitalistyczny rynek pracy, coraz większy udział kobiet w życiu zawodowym, możliwość wpływania na dzietność z uwagi na popularyzację antykoncepcji, rozwój ruchów feministycznych – mówiąc bardzo ogólnie, wiele zjawisk sprawiło, że rodzina i model rodzicielstwa musiały się dopasować do nowych czasów. Klasyczny model ojca, którego kluczową powinnością jest tak zwane utrzymywanie rodziny, zaczął odchodzić do lamusa. Mam wrażenie, że jednocześnie zaczęła pojawiać się „moda” na bycie ojcem. Młodzi mężczyźni z dumą pchający wózki, niosący torby pełne pieluch i odżywek, obecni na placach zabaw czy prowadzący pociechy do przedszkoli to obraz, do którego już przywykliśmy, ale jeszcze jakiś czas temu budził zdziwienie, podziw, zaskoczenie. Niewątpliwie od kilku dekad ojciec znajduje się pod lupą socjologów. Kim jest jego „nowa” odsłona?

Uważna obecność

Kluczem do zrozumienia „nowego ojca” jest jednak nie tyle przyciągająca uwagę obecność w sferze publicznej, ale raczej jego podejście do dzieci i oddanie rodzicielstwu na co dzień. Te wszystkie mało medialne i PR-owo niezauważalne czynności, w dużej mierze postrzegane jako domena matek, to obecnie pole do popisu dla „nowych tatusiów”. Co ważne, współczesny zaangażowany ojciec aktywnie opiekuje się dziećmi, bo sam tego chce. Towarzyszy mu wysoka samoświadomość potrzeb i refleksyjność. Zdaniem socjologów, kluczowym komponentem tej nowoczesnej roli jest potrzeba emocjonalnego spełnienia w bliskiej relacji z dzieckiem. Młodzi ojcowie budują swoją rodzicielską rolę na odrzuceniu autorytaryzmu poprzedniego pokolenia i zastosowania bardziej egalitarnych metod wychowania opartych na zaufaniu czy przyjaźni. Podstawą nowego modelu relacji staje się zatem bliskość i empatia. Co więcej, ojcowie, dotychczas raczej stroniący od okazywania emocji, współcześnie z coraz większą łatwością przyznają się do przywiązania do dziecka. W praktyce życia codziennego, „nowy ojciec” staje się zatem postacią aktywnie uczestniczącą w opiece nad dzieckiem i wykonującą z pozoru błahe, codzienne czynności, upodabniając się tym samym do stereotypowo rozumianej matki. W efekcie, relacje między rodzicami stają się coraz bardziej egalitarne, ale też kreowane raczej indywidualnie przez parę, a w mniejszym stopniu przez zewnętrzne schematy. Rodzina, w której kobieta i mężczyzna dzielą się obowiązkami domowymi, jak również wychowawczymi to znak nowych czasów, w których postrzeganie płci przez pryzmat stereotypów będzie stopniowo ustępować na rzecz większej otwartości i dowolności przyjmowanych ról. Na skutek rosnącego zaangażowania mężczyzn w wychowanie i opiekę nad dziećmi, rodzicielska rola staje się elementem ich identyfikacji, co ma szansę znaleźć odzwierciedlenie w szerszym kontekście społecznym. Mężczyźni będą domagać się praktycznych rozwiązań wpierających ich jako ojców przez pracodawcę czy też inne instytucje przynależne do sfery publicznej.

Wyzwania codzienności

Czy to znaczy, że obecnie każdy młody tata przybiera automatycznie oblicze „nowego ojca” i z łatwością wchodzi w swoją rolę? Oczywiście, że nie. Teoria bardzo często mija się z praktyką, a deklaracje nie znajdują odzwierciedlenia w codziennych wyborach. Czy „nowy ojciec” to zatem medialny mit, a tak naprawdę patriarchalny wzorzec ma się dobrze? Też nie. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

Każdy młody rodzic funkcjonuje w wielu kontekstach, które wpływają na to, jak praktykuje swoje rodzicielstwo. Mam na myśli chociażby życie zawodowe, rodzinę pochodzenia, środowisko znajomych i przyjaciół, i wiele innych sfer, które mogą sprzyjać „nowym ojcom” lub też hamować ich na drodze do równościowego i zaangażowanego modelu. Hamować, bo jest on gorszy od tradycyjnego? Nie, bo jest po prostu inny. Psychologowie i socjologowie potwierdzają, że moment przyjścia dziecka na świat to czas, kiedy z łatwością wchodzimy w role stereotypowo kobiece i męskie. Tak zwana „intensyfikacja tradycyjnych ról płciowych” jest poniekąd zrozumiała, bo łatwiejsza od indywidualnego kształtowania roli matki i ojca. Można w ten sposób uniknąć krzywych spojrzeń teściów, komentarzy w pracy, zdziwienia znajomych. Automatyczne wejście w tradycyjne role dobrej matki (oddanej, poświęcającej, czerpiącej satysfakcję z macierzyństwa) i dobrego ojca (silnego, władczego, ostoi rodziny) jest tym, czego poniekąd oczekuje od młodych rodziców nadal dość tradycyjne społeczeństwo.

W tym kontekście tworzenie rodziny według własnych zasad wydaje się szczególnym wyzwaniem. Ojcowie, z którymi rozmawiałam zbierając materiał do doktoratu, opowiadali mi o sprzecznych oczekiwaniach, z jakimi stykają się na co dzień. Z jednej strony powinni być empatyczni, z drugiej silni i zdecydowani. Jednocześnie ambitni i nastawieni na sukces, ale też oddani sprawom domowym. Wrażliwi macho, którzy wiedzą kiedy zrugać, a kiedy przytulić. Uznający własnych ojców za wzorzec, a częściej za anty-wzorzec rodzica, szczególnie w kontekście odmiennej wizji idealnego ojca nakreślanej im przez partnerki czy promowanej przez media. I jak w tym wszystkim nie zwariować?

Przyszłość ojca. A może ojców?

Trzeba kierować się ojcowskim instynktem. Tak, to nie jest przejęzyczenie. Ojcowskim właśnie. Moi rozmówcy sami z siebie wspomnieli o tym pojęciu, mając na myśli przesłanie, że trzeba robić swoje i starać się być dobrym, uważnym tatą. Nie ideałem z portali społecznościowych, który – wpadając w tę samą pułapkę oczekiwań, co matki – będzie z cierpliwością pomagał w lekcjach, z zaangażowaniem gotował zdrowy obiad, a za chwilę z sukcesem domykał biznesowy „deal”. Ale raczej ojcem, który będzie inspirował się „nowym” modelem i czerpał z niego to, co optymalne dla jego indywidualnego modelu rodziny. Dla jednych kluczem do dobrej relacji będzie otwarte okazywanie emocji i rozmowa po dniu zdominowanym przez pracę, inni zaś stwierdzą, że wolą zajmować się domem i rezygnują z zatrudnienia na pełen etat.  I każdy z wyborów jest w porządku.

Współczesne ojcostwo jest kategorią płynną, poniekąd zawieszoną pomiędzy różnymi modelami i czerpiącą z wielu wzorców. Ojców – moich rozmówców – cechują zróżnicowane podejścia do dzieci, partnerki, wizje siebie jako członka rodziny, pracownika, syna. Trudno mówić o jednym modelu. W ich opowieściach czy wyborach widać nawiązania do „starego”, jak i „nowego” ojcostwa. Łączy ich jednak potrzeba stworzenia bliskiej relacji z dzieckiem. Współczesny „nowy ojciec” ma wiele twarzy.

This will close in 0 seconds