Kiedy mój mąż zabierał na spacer do parku swojego najstarszego syna, zdarzało się, że do głębokiego wózka, którym wówczas podróżował mały Janek, podchodziły kobiety przechadzające się po alejkach i zaglądały do środka, upewniając się, że mój mąż nie potrzebuje pomocy
OBSERWACJE, REFLEKCJE, KOMENTARZE
Rodziny 3+
Gra w partnerstwo
Małżeńska randka to stan umysłu
Tata na pełen etat
Równi jako pracownicy, równi jako rodzice
Kim jest „nowy ojciec”?
Po prostu DOBRZE
Dobre złego konsekwencje