W pakiecie z obowiązkami domowymi

W pakiecie z obowiązkami domowymi

Nazywam się Daniel Fortuna i od 2 miesięcy „siedzę” z moim synem Kazikiem w domu w ramach urlopu rodzicielskiego, którym podzieliliśmy się z żoną. Dziś z prezesem Kazimierzem wyglądamy przez okno i wypatrujemy wiosny, bo ta zima już nam się trochę znudziła. Wam też? A zima w pandemii i siedzenie w domu znudziło nam się jeszcze bardziej. Cieplejsze dni nadchodzą a to oznacza możliwość spędzania większej ilości czasu na świeżym powietrzu. Poznawanie świata i przyrody to coś, co Kazik bardzo lubi. Jak był mniejszy zostawialiśmy wózek pod drzewami albo wśród szumiącej trawy w ogrodzie. Kazik potrafił tak sobie leżeć, patrzyć i słuchać nawet dobrą godzinę.

Ehh rozmarzyłem się i przypomniały mi się moje oczekiwania jak to będzie jak będę na urlopie rodzicielskim. Planowałem sobie w głowie jak to będziemy jeździć na basen na naukę pływania, jak to będziemy chodzić na różne zajęcia dla małych dzieci i jak to będziemy siedzieć w kawiarni tak jak „Latte Pappas” w Szwecji. Ponownie sprawdziło się przysłowie plany planami a rzeczywistość rzeczywistością.

Przecież w domu trzeba posprzątać, ugotować, zrobić pranie. Robiłem to oczywiście wcześniej, bo zawsze angażowałem się w ogarnianie obowiązków domowych, ale robienie tego na pełny etat to jednak coś innego.  

Bardzo ciekawa dyskusja rozgorzała pod moim postem na facebooku” Od dziś zamiana ról, Gosia w pracy a ja do czerwca w domu z Kazikiem:)”. Post był przede wszystkim skierowany do innych mężczyzn/ojców, aby pokazać, że im, że można i aby zachęcić ich do zajmowania się dziećmi/ brania urlopów rodzicielskich. Wbrew moim oczekiwaniom, komentarzy od kolegów było mało, ale za to koleżanki, szczególnie matki komentowały aż miło/nie miło?

Miło, bo wiele komentarzy było wspierających. Nawet jedna matka zaproponowała „ dzwoń jak będziesz miał pytanie odnośnie jakiegoś tematu przy gotowaniu”. Chyba wiedziała, że gotowanie to mój słaby punkt. Choć przyznam, że myślałem, że będzie gorzej????

Pojawiły się jednak komentarze dotyczące obowiązków domowych zakładające, że nie mam o tym pojęcia, albo nie podołam, albo, że w ogóle nie zdaję sobie sprawy z tego, że oprócz opieki nad Kazikiem w pakiecie „przysługuje mi” pranie, sprzątanie, zakupy czy gotowanie. Byłem tym bardzo zaskoczony, ponieważ we wszystkich tych czynnościach starałem się zawsze brać udział ( poza gotowaniem, bo tak jak już pisałem tu jestem słaby) i aktualnie nadal je robię tyle, że w większym wymiarze czasowym.

Można się dręczyć ilością tych prac, ale ja przyjąłem inne założenie – teraz kiedy jestem na rodzicielskim,  mam na to cały dzień???? I mam na to swoje patenty. U nas znakomicie sprawdza się spsiana lista zadań, taka ‘to do list’. Jak mam  listę zadań, to widzę co mam do zrobienia i mogę sobie zaplanować kiedy i jak to zrobię. Zaleta tego jest też taka, że zawsze to jest zrobione przed czasem w porównaniu z sytuacją kiedy mi żona ad hoc mówiła, że mam coś zrobić bo wtedy to było potrzebne JUŻ. Także polecam korzystanie z listy do podziału obowiązków domowych i wyznaczania zadań. My trzymamy naszą listę na lodówce i to też strategiczna decyzja. Często koło niej przechodzę i wykonuję przydzielone mi przez żonę zadania krok po kroku.

Wracając do wyżej omawianego posta, najmilsze były komentarze od znajomych, że są zainteresowani jak sobie będę dawał radę. To wzbudziło we mnie chęć pisania o moich codziennych doświadczeniach na rodzicielskim, aby pokazać, szczególnie innym ojcom, że to może być fajny wartościowy czas. W między czasie skontaktowałem się z fundacją Share the Care i wspólnie wymyśliliśmy, że będę pisać felietony na stronę #TeamRodzina, co niniejszym czynię i co sprawia mi ogromną frajdę????

W następnym felietonie pojawi się wreszcie odpowiedź na pytanie” Daniel/Kazik (wybierz właściwe) jak sobie radzicie”?

Dodaj komentarz

This will close in 0 seconds