Wakacje z tatą
A gdyby tak tata zabrał dziecko na urlop i dał odpocząć mamie? Tak zrobili nasi rozmówcy. I co? I było super! Przeczytajcie ich historie i… już planujcie wakacje 2023.
Jacek Ratajczak, CEO firmy Zonifero, zabrał swoją czterolatkę na niemal dwutygodniową wyprawę rowerową. – „Sama z dzieckiem na dwa tygodnie?”. Wyobrażacie sobie, żeby takie pytanie otrzymała kobieta, matka, jadąc na urlop z dzieckiem? Ja takie lub podobne pytanie (ewentualnie gratulacje, wybrzmiewające tak samo) słyszałem wielokrotnie, od każdej napotkanej osoby i wielu znajomych – opowiada Jacek. Tymczasem eskapada na trasie Ustka – Hel wypadła znakomicie i oboje kapitalnie się bawili.
Równouprawnienie to nie tylko parytety dla kobiet w zarządach
Nasz rozmówca dodaje, że „prawo mamy już całkiem postępowe, ale kultury nie zmienia się tak szybko”. – Te niewinne pytania, które słyszałem na urlopie, to przejaw tego samego patriarchatu, który sprawia, że ojcowie nie biorą tacierzyńskiego czy wolnego na opiekę nad chorymi dziećmi. A tak długo, jak nie będą tego robić, tak długo cały ten ciężar będzie spadał na kobiety – zauważa.
Słusznie stwierdza, że równouprawnienie to nie tylko parytety dla kobiet w zarządach czy w panelach dyskusyjnych. To także – a może nawet przede wszystkim – równouprawnienie i równouczestnictwo ojców w wychowaniu dzieci, od samego początku.
– Dla dobra wszystkich, bo przecież, jak ktoś kiedyś powiedział, „nikt jeszcze na łożu śmierci nie powiedział, że żałuje, iż poświęcił zbyt dużo czasu swoim dzieciom” – mówi J. Ratajczak.
Budowanie relacji bez pośpiechu
Na urlop z dzieckiem zdecydował się także Błażej. Wraz z trzyletnim Ignacym spędził sam pół wakacji! – Mieliśmy pierwsze wspólne tak długie. Zaliczyliśmy z synem wyjazd w Góry Świętokrzyskie i mieliśmy zaplanowany lot do Poznania, który niestety, za względu na zakażenie Covidem naszych przyjaciół, nie odbył się. Jednak czas spędzony we dwóch wykorzystaliśmy na budowanie relacji ojciec-syn bez codziennego pośpiechu – wspomina.
Dodaje, że sporą przyjemnością dla niego była nauka jazdy na rowerze z pedałami oraz… odpieluchowanie Igiego. – Oczywiście, jak to przy okazji nauki, zdarzyły się nam upadki i momenty zwątpienia, ale czas spędzony razem obfitował w zabawę i radość. Dla nas to była męska przygoda, a dla mamy czas na zasłużony odpoczynek i relaks – słyszymy od Błażeja.
Taki „los” nauczyciela
Z kolei Sławomir (na instagramie prowadzi profil @tatanauczyciel), który jest nauczycielem, każde wakacje czy ferie spędza z córkami. I – jak wynika z jego opowieści – wcale nie trzeba gdzieś wyjeżdżać, by wiele się działo! – W tym roku przez większość czasu towarzyszyły nam różnego rodzaju infekcje i choroby, więc byliśmy uziemieni w domu, a na dodatek jesteśmy w trakcie remontu kuchni. Tak więc między zabawą z dziećmi, sprzątaniem gotowaniem i praniem skręcałem meble, wydłubywałem fugę spomiędzy płytek i demontowałem blat kuchenny. Na szczęście przy skręcaniu mebli dzielnie pomagały mi córki, a jeszcze nie ustawione szafki służyły za „bazy” i sypialnie dla lalek dla których zaraz będę szył śpiworki – wspomina wakacyjny czas.
Z kolei Czesław jeszcze nigdzie z córką nie wyjechał, bo… to jeszcze maleństwo (niedawno się urodziła). Ale już zapewnia: będzie się działo! – Plany już są, a z czasem na pewno ich przybędzie. Jest wiele małych rzeczy, którymi chcę ją zainspirować, żeby później sama umiała wybrać swoją drogę. Chciałbym żeby zachłysnęła się fenomenem przyrody i świata, tak jak mnie to spotkało. Tymi dużymi, jak góry i małymi acz fascynującymi jak architektura pajęczyny. Droga dopiero przede mną ale zamierzam kroczyć nią razem z tą rozwijającą się istotą.
Hej, Ojcowie! Wy też byliście sami na wakacjach z dziećmi? Dajcie nam znać, jak było! Chętnie opiszemy także Wasze przygody i doświadczenia! Pamiętajcie: jesteśmy dla Was!