Decyzja o podziale urlopu była strzałem w dziesiątkę
Branie urlopów rodzicielskich przez ojców może przynieść wiele korzyści zarówno dla rodziny, jak i dla samego ojca. Dlatego dzielimy się z Wami doświadczeniami ojców, którzy skorzystali z urlopu. Ojcowie bardzo cenią sobie czas spędzony z dzieckiem, a przede wszystkim wzmacniające więzi, budowanie większego zaufania i bliskości, jak również wspieranie równości płci w rodzinie i społeczeństwie. Przed nami ostatni już wywiad z tatą po urlopie rodzicielskim w ramach wspólnej kampanii z miastem Kraków „Nowe prawo dla Ciebie Tato”.
Tym razem dowiemy się jak to było u Pana Piotra, jego żony Gosi i córeczki Darii.
Jak wyglądał u Was podział opieki po urodzeniu się dziecka?
Od razu po narodzinach Darii wziąłem dwa tygodnie wolnego, aby razem z żoną sprostać nowemu zadaniu. Z perspektywy ojca pierwsze tygodnie nie były aż tak trudne jakby się mogło wydawać. Nasza Daria była karmiona piersią więc moja rola sprowadzała się głównie do przewijania i podstawiania dziecka pod pierś oraz opiekowania się żoną. Nawet kiedy zdarzały się ciężkie noce i trzeba było nosić małą na rękach, nie uważam, żeby to było jakieś wybitnie trudne. Pamiętam, że słuchałem wtedy dużo audio booków. Dodatkowo zdarzały się noce kiedy Daria usypiała mi przy takim noszeniu na ramieniu, co było bardzo przyjemne i w takiej pozycji przesypialiśmy czas do następnego karmienia.
Przy dziecku warto też nauczyć się (albo oduczyć) kilku rzeczy i wtedy wyzwania rodzicielskie znosi się trochę łatwiej.
Po pierwsze „nie spinać” i za wszelką cenę nie próbować realizować swoich rodzicielskich założeń z przed narodzin. Może się najzwyczajniej okazać, że te założenia nie działają. Drugą ważną sprawą, jest to, kiedy masz dziecko pod opieką, nigdy nie można planować żadnych dodatkowych aktywności, które koniecznie chcesz zrobić. Na przykład podczas drzemki dziecka. Wtedy dziecko na pewno nie będzie spało tak jak zawsze, a ty będziesz sfrustrowany i zdenerwowany, że przecież miało być inaczej!
Chyba to było najtrudniejsze – pozbyć się oczekiwań i po prostu cieszyć się chwilą.
Co zadecydowało o tym, że skorzystałeś z urlopu rodzicielskiego?
Od początku ciąży zastanawialiśmy się z żoną nad podziałem urlopu rodzicielskiego, ale ostateczna decyzja zapadła już w trakcie trwania urlopu Gosi.
Jedyną pewną rzeczą w naszej układance była duża aktywność zawodowa i sportowa mojej żony. Oprócz pracy na pełny etat, gra półzawodowo w siatkówkę plażową. Kiedy okazało się, że będziemy mieli dziecko i urodzi się ono w październiku, wiedziałem, że Gosia będzie chciała wrócić na letni sezon do uprawiania sportu. Równocześnie co było zupełnie nowym klockiem w tej grze, każdy kolejny wspólnie spędzony dzień z Darią wydobywał u mnie pokłady miłości o jakie nigdy bym się nie podejrzewał.
Wracając z podróży służbowych, widząc na lotnisku słodką maskotkę, nie mogłem przejść obojętnie. Chciałem mojej małej córeczce podarować cały świat. Decyzja o podziale urlopu była więc strzałem w dziesiątkę.
Gosia wróciła szybciej do pracy i sportu co było zbawienne dla jej ciała i ducha, a ja mogłem spokojnie obserwować jak Daria stawia pierwsze kroki i usłyszeć jej pierwsze słowo którym oczywiście było „TATA”!
A jak Twoją decyzję przyjął pracodawca?
Nie byłem pewny jak zareaguje mój pracodawca, gdyż zarządzam działem wspierającym produkcję w dużej fabryce i miałem świadomość że moja czteromiesięczna nieobecność może spowodować utrudnienia w organizacji pracy.
Informując z wyprzedzeniem przełożonego o chęci skorzystania z urlopu rodzicielskiego przedstawiłem wstępny plan pracy mojego działu oraz wytypowałem osoby, które będą mnie zastępować. Szef oczywiście lekko się zdziwił, ale nie mając tak naprawdę możliwości się nie zgodzić przystał na moją propozycję. Plan został zaakceptowany. Oczywiście miałem swoje obawy czy plan zadziała i czy będę miał do czego wracać. Przed samy pójściem na urlop podzieliłem się moimi obawami z szefem, który wyraźnie zaznaczył, że urlopy rodzicielskie są czymś normalnym i uspokoił mnie, że nie będzie z tym problemu. I rzeczywiście nie było.
Jak byłeś traktowany przez otoczenie i znajomych podczas swojego urlopu?
Żyjemy w wielkim mieście, w nowoczesnym świecie więc znajomi poza pierwszym zdziwieniem gratulowali mi odwagi i życzyli powodzenia. Może nasi rodzice i ogólnie starsze pokolenie miało w sobie więcej obaw, ale to wynikało tylko i wyłącznie z troski. W naszym małżeństwie od początku nie ma klasycznego podziału na „role”. Oboje sprzątamy, gotujemy obiady i robimy wszystko inne co w rodzinie i domu jest do zrobienia. Czemu w przypadku wychowania dziecka miałby być inaczej ?
Największe wyzwania w trakcie Twojego urlopu?
W związku z tym, żę okres mojego urlopu rodzicielskiego rozpoczął się w momencie kiedy Daria zaczęła czworakować, wstawać i stawiać pierwsze kroki, jednym z największych wyzwań było upilnowanie tego małego, słodkiego wariata. Musiałem dbać o to żeby ilość guzów i otarć nie odbiegała od normy.
Drugim trudnym wyzwaniem, które wziąłem na siebie był proces odstawiania Darii od piersi. W tym przypadku bliskość i relacja jaką zbudowaliśmy z córką byłą bardzo pomocna i temat był załatwiony w 3 noce.
A wyzwanie na którym poległem to zadowolenie babć w kwestii ubranek. Babcie bardzo chciały stroić Darię w sukieneczki i kokardeczki, ja wolałem ubierać ją w wygodne dresy i czapkę z daszkiem:)
Przeczytaj też wywiady z innymi ojcami, którzy skorzystali z urlopu rodzicielskiego: „Rola rodzica nadała największy sens mojemu życiu”. i „Najważniejsze nie bać się!”
Pobierz nasz bezpłatny informator i posłuchaj praktycznych odcinków podcastu #PRAWATATY
Zadanie publiczne współfinansowane ze środków miasta Krakowa.