Zaangażowane ojcostwo – chcę czy muszę?
„Może zabrzmi to trywialnie, ale moją główną motywacją jest po prostu miłość i chęć przeżycia z synem tak wielu wrażeń jak to tylko możliwe, gdyż życie jest tylko jedno, a czas ulotny”. TeamRodzina.pl rozmawia z przedstawicielami ING Hubs Poland na temat zaangażowanego ojcostwa.
Kiedy 2 lata temu Fundacja Share the Care przeprowadziła badanie jakościowe z udziałem ojców, badaczy zaskoczyło, że wielu mężczyzn nie zdawało sobie sprawy jak bardzo ważną rolę, niezależnie od mamy, odgrywają w życiu swoich dzieci. Badani raczej myśleli o sobie jako o gorszym zastępstwie mamy. Niektórzy wręcz mieli poczucie, że dziecko coś traci, kiedy musi zostać pod opieką taty.
Na szczęście to podejście się zmienia, a ojców, którzy czują się pełnoprawnymi opiekunami swoich dzieci i chcą na 100 procent uczestniczyć w ich życiu przybywa. Co najważniejsze korzystają na tym wszyscy.
„W naszej firmie średnia wieku nie przekracza 33 lat, więc wielu pracowników jest albo planuje zostać rodzicami. Bardzo szybko dostrzegliśmy potrzebę wspierania ich w godzeniu życia zawodowego i rodzinnego. Partnerstwo stało się jednym z głównych fundamentów działań naszej Grupy. O ile impuls wyszedł od działającej w naszej organizacji Wo-Men Equality Diversity Group, szybko się przekonaliśmy, że mężczyźni są bardzo ważnymi uczestnikami zmian i wielu inicjatyw wspierających promocję partnerskich postaw i zachowań. I to nie dlatego, że muszą się dostosować, tylko dlatego, że chcą” – mówi Aneta Sarnik-Sawicka, Wo-Men Equality Diversity Group Leader w ING Hubs Poland.
Konrad Wypchło, Department Lead w ING Hubs Poland, tata 7 miesięcznych bliźniaków, mówi wprost, że dla niego spędzanie czasu z dziećmi jest satysfakcjonujące i sprawia wiele radości. „Chcę, aby dzieci miały we mnie oparcie przez całe swoje życie, aby mnie dobrze znały i mogły ze mną swobodnie rozmawiać, jak będą starsze.”
Jak wygląda jego zaangażowanie? „Opiekuję się nimi na równi z żoną oraz z babciami, które nam pomagają. Jestem na każdej wizycie u lekarza, codziennie rano ich przebieram i karmię. Codziennie po pracy bawię się z nimi, karmię jak również układam do snu wspólnie z żoną. Oczywiście stereotypowo czas kąpieli również należy do taty. Myślę, że dzięki temu dzieci są ze mną bardziej związane” – mówi Konrad.
Karolina Andrian, prezeska Fundacji Share the Care zwraca uwagę, że dzisiejsi młodzi ojcowie inaczej definiują dbanie o rodzinę. O ile kiedyś odnosiło się to do kwestii finansowych, o tyle obecnie mówimy o bezpieczeństwie emocjonalnym. A te buduje się poprzez obecność i zaangażowanie.
„Mam wrażenie, że w stosunku do ojców, obecnie wymagania bardzo się zmieniły. Kiedyś wystarczyło utrzymywać rodzinę i miało się ‘z głowy’. Dzisiaj trzeba być zarówno rodzicem i partnerem. Ale to dobra zmiana i wyrównuje role rodziców w rodzinie. Nie wiem czego konkretnego mógłbym oczekiwać w tej kwestii od innych. Uważam, że najpierw trzeba wymagać od siebie. To my, ojcowie, budujemy tę rolę i jej postrzeganie” – mówi Mariusz Sosna, Cluster Lead w ING Hubs Poland.
„Zaangażowany tata to taki, który aktywnie uczestniczy w życiu swoich dzieci. Najważniejsza jest dostępność, czyli bycie w miejscu i czasie, kiedy dziecko nas potrzebuje. Osobiście staram się angażować w każdy aspekt życia mojego syna od zabawy przez naukę, pielęgnację aż po wspólne celebrowanie sukcesów oraz wyciąganie lekcji z porażek” – mówi Mateusz Król, Chapter Lead w ING Hubs Poland.
„Najważniejsze to być uważnym. Dzieci widzą, czują i rozumieją zwykle dużo więcej niż zakładamy. Jeżeli coś do nas mówią to oczekują, że będziemy ich słuchać, ale nie znad ekranu. Najważniejsza, jak chyba w każdej relacji, jest rozmowa, patrzenie sobie w oczy i słuchanie się nawzajem. W ten sposób można wiele zbudować. Jeżeli dziecko wie, że jego/jej codzienne problemy są dla nas ważne, to będzie z nami w relacji. To chyba nie różni się jakoś zasadniczo od każdej innej relacji między ludźmi, ale jako dorośli mamy czasem problem, aby traktować codzienne rozterki naszych dzieciaków na serio” – zauważa Mariusz.
Mateusz również przyznaje, że właśnie dostępność, bywa największym wyzwaniem. „Mnogość zadań zarówno tych prywatnych jak i zawodowych może odbijać się na tym aspekcie negatywnie. „Poczekaj, później, nie teraz, za chwilę” to słowa, które każde dziecko słyszało wielokrotnie ze strony swoich rodziców” – dodaje.
Czy korzyści przewyższają wyzwania?
Ojcowie przyznają, że zajmowanie się dziećmi, to duże obciążenie czasowe i energetyczne. „Wożenie dzieciaków na ich zajęcia, wyjazdy na mecze i turnieje, spędzanie czasu z dziećmi na ich aktywnościach, pomoc w trudnych wyborach – to wszystko są rzeczy, które (jeżeli chcemy w nie wejść na poważnie) wymagają sporo energii. Ja traktuję je jako coś co może czasami nie jest łatwe i nie zawsze mam na to siłę, ale wiem, że za kilka lat już tego nie będzie a dzieci będą potrzebowały więcej przestrzeni i samodzielności. Już mnie nie zaproszą tak głęboko do swojego świata. Trzeba zatem korzystać tu i teraz! Nigdy nie wiesz, kiedy ostatni raz poproszą Cię, żebyś przytulił ich do snu” – mówi Mariusz.
„Wyzwania można by mnożyć bez końca, ale widok tego jak dziecko się rozwija i jego uśmiech pozwala zapomnieć o wszystkich trudnościach jakie napotykamy na swojej drodze” – dodaje Mateusz.
Rola pracodawcy
Aby work-life balance nie był pustym sloganem, kluczowa jest rola pracodawcy. „Podstawą jest kultura korporacyjna, która wspiera godzenie naszych różnych ról życiowych” – mówi Karolina Andrian. Podkreśla, że w tym aspekcie nie potrzeba ambitnych KPI’ów, a dobrym barometrem są odczucia pracowników – na ile czują się komfortowo, aby korzystać ze swoich praw i na ile pracodawca rozumie ich potrzeby. „To buduje lojalność i swego rodzaju wdzięczność do firmy” – dodaje prezeska Fundacji Share the Care.
„Dzięki wsparciu jakie otrzymuję od naszej organizacji i możliwości pracy hybrydowej dużo łatwiej jest mi osiągać work-life balance i być bardziej dostępnym dla mojego syna. Znacząco ułatwiło to też decyzję o powiększeniu rodziny o kolejną pociechę, która zapewne dołączy do nas jeszcze przed publikacją tego artykułu” – mówi Mateusz. Dodaje, że jego zdaniem ojcowie, którzy są związani emocjonalnie i zaangażowani w opiekę nad swoimi dziećmi, niejednokrotnie osiągają lepsze wyniki na różnych płaszczyznach swojego życia, również tego zawodowego.
Społeczna ocena
Oprócz pracodawców, ważną rolę w normalizacji partnerstwa i przełamywaniu stereotypów, odgrywa całe społeczeństwo – dziadkowie, teściowie, koledzy, koleżanki, sąsiedzi.
„Coraz częściej widać, że archetyp ojca i podziału obowiązków między rodzicami ulega istotnym zmianom. Pozwala to skuteczniej realizować się matce i ojcu zawodowo, życiowo jak i również w samej roli rodzica” – mówi Mateusz.
„Zamiast spodziewanego zdziwienia spotykam się z pełnym zrozumieniem, po trochu z podziwem, czasami z zazdrością, że moja praca to umożliwia. Myślę, że jako społeczeństwo, a przynajmniej moja „bańka” jesteśmy już na naprawdę dobrym poziomie” – przyznaje Konrad.
„Dostrzegamy dużą chęć pracujących w organizacji mam do rozwoju zawodowego, który nie stoi w sprzeczności z macierzyństwem i wywiązywaniem się z roli mamy. Obserwujemy potrzebę ojców do większego zaangażowanie w życie rodziny. Partnerstwo jest kluczem do sukcesu, ponieważ równość w domu i równość w pracy są ze sobą ściśle powiązane. Partnerstwo to klucz do równości” – mówi Kamil Wójtowicz, Change Expert w ING Hubs Poland.
„W naszych działaniach skupiamy się na budowaniu kultury organizacyjnej, w której pracujący rodzice nie muszą zderzać się ze stereotypami płciowymi. To wymaga holistycznego podejścia od strategii, praktyk zarządczych, organizacji pracy, ustawienia procesów i komunikacji. Wierzymy, że dopiero kiedy te wszystkie elementy działają łącznie, to pracownik ma realny komfort korzystania ze swoich praw i przywilejów. To też motywuje do dalszego rozwoju i daje radość z tego co się robi” – dodaje Justyna Guzy, Senior Assistant to the Director w ING Hubs Poland.