
Bycie tatą na 100% jest męskie
Z okazji zbliżającego się Dnia Ojca rusza 4. edycja kampanii „Facet na 100 PRO”, realizowanej przez Fundację Share the Care wspólnie z marką Gillette. Jest ona o tym, jak ważna jest rola taty w życiu dzieci, ale też jak ojcostwo służy samym mężczyznom. W tym roku organizatorzy postawili na prawdziwe historie i z ponad 100 nadesłanych zgłoszeń wybrali 10 historii. Jaki obraz się z nich wyłania? Zaangażowane ojcostwo to nie tylko opieka nad dzieckiem, ale prawdziwa życiowa przemiana, która niesie odpowiedzialność, satysfakcję i poczucie sensu. Bycie zaangażowanym tatą jest męskie.
„Do rodzicielstwa prowadzi wiele dróg, nie tylko poprzez rodzicielstwo biologiczne, dlatego w tym roku 11 opisywaną przez nas historią jest piecza zastępcza, o której chcemy edukować w trakcie kampanii” – mówi Karolina Andrian członkini zarządu Fundacji Share the Care.
Trend zaangażowanego ojcostwa jest coraz bardziej zauważalny. Mężczyźni coraz częściej angażują się już od momentu ciąży – widać ich razem z mamami w gabinetach ginekologiczno-położniczych oraz na porodówkach. Widać ich na wizytach lekarskich przy okazji szczepień oraz kiedy dzieci chorują, na zebraniach w przedszkolach i szkołach.
Badania jasno pokazują, że ojcostwo zmienia nie tylko sposób postrzegania ich tradycyjnej roli jako „żywiciela”, ale też powoduje głęboką przemianę wewnętrzną u mężczyzn. Dziś ojcowie pełnią wiele ról — są opiekunami, wsparciem emocjonalnym, nauczycielami. To wpływa na ich tożsamość, priorytety i zachowanie.
„Podejście mężczyzn do ojcostwa bardzo się zmienia, a historie ambasadorów tegorocznej edycji kampanii Facet na 100 PRO są tego żywym dowodem. Wszystkie nadesłane w konkursie opowieści chwytały za serce. Nasi wspaniali jurorzy — dodam, w większości mężczyźni — mieli naprawdę trudny wybór” – dodaje Karolina Andrian.
Ten zwrot ku bardziej zaangażowanej formie ojcostwa pomaga przełamywać przestarzałe stereotypy. Współcześni ojcowie wchodzą w role, od których ich ojcowie i dziadkowie często stronili — albo byli przez normy społeczne z tych ról wykluczani. Jednak organizatorzy i ambasadorzy kampanii zgodnie podkreślają, że nadal istnieje duża potrzeba utwierdzania ojców w przekonaniu, że mają oni do odegrania ważną, niezależną od mamy rolę w życiu swoich dzieci. Przyznają, że silnie zakorzenione stereotypy często działają jak klapki na oczach i nie pozwalają dostrzec tej zmiany w szerszym kontekście społecznym.
„Kampania Facet na 100 PRO ma na celu budowanie świadomości ojców na temat ich unikalnej roli w życiu swoich dzieci od samego początku. Wierzymy, że ojcowie, którzy aktywnie uczestniczą w życiu swoich dzieci, często doświadczają większej satysfakcji z życia oraz większego poczucia spełnienia” – mówi Marta Rzepecka, Brand Managerka Gillette na Europę Centralną.
Prawdziwe historie
Dla Piotra relacje z dziećmi to coś więcej niż opieka – to wspólna droga. Zupełnie inaczej wyglądało ojcostwo w jego rodzinnym domu. „Ojciec kierował się sztywnymi zasadami: chodzić do pracy, być głową rodziny, chłopaki nie płaczą, facet musi być twardy i nie pokazywać uczuć” – wspomina. Piotrek świadomie zerwał z tym schematem. Kiedyś wybrał się na warsztat dla mężczyzn i odkrył, że można mówić o emocjach, płakać, być wrażliwym. „Chciałbym, żeby wizja mężczyzny się zmieniła i każdy mógł pokazać swoją głębię, jakim jest naprawdę człowiekiem, a nie tylko twardzielem” – mówi. Jego dzieci wiedzą, że mogą liczyć na ojca: zawsze ich wysłucha, przytuli, nie oceni. Fundamentem relacji jest bliskość, rozmowa i wspólne działanie.
Marek ma czwórkę dzieci — trzy córki i syna w wieku od 4 do 9 lat, dwie firmy i jedną żonę, jak przyznaje z przymrużeniem oka. Jako ojciec przeszedł długą drogę. Kiedyś Marek uciekał w pracę, nie wciągał dzieci do swojego świata ani nie zaglądał często do ich życia. Podnosił głos, kiedy coś nie szło zgodnie z planem. „Czy chciałem powielać szkodliwe schematy z domu rodzinnego? Oczywiście, że nie. Czy to robiłem? Oczywiście, że tak. To było potwornie frustrujące i napełniało mnie poczuciem bezsilności i wstydu. Sprawiało, że zacząłem się wycofywać z relacji z córką i synem, uciekać w pracę i stawiać żonę pomiędzy mną a dziećmi. Nie miałem w sobie jednak zgody na zdjęcie z siebie odpowiedzialności bycia ojcem ani na obniżenie standardów tego, jakim tatą chcę być” – przyznaje. Wtedy stwierdził, że obecność jest najważniejszym, co może dać dzieciom i samemu sobie.
Daniel, 32-letni ojciec dwóch pełnych życia chłopaków — 3,5-rocznego Dominika i 1,5-rocznego Józia — nazywa siebie liderem i towarzyszem. To jego własna definicja ojcostwa. „Od samego początku idę z nimi i wyznaczam pewien cel, do którego chcę, żebyśmy wspólnie doszli. Jednocześnie staram się aktywnie słuchać i mieć otwarte uszy na to, co oni chcą mi pokazać.” Lider, ale nie dyktator. Kompas, ale nie GPS. To jedno z kluczowych założeń, które wyznaczają podejście Daniela do wychowania dzieci.
Dla 36-letniego Jarka, taty 5-letniej Poli, którą opiekuje się naprzemiennie z jej mamą, ojcostwo to nie tylko funkcja. To tożsamość. To, kim się staje w obecności Poli, definiuje go bardziej niż cokolwiek innego — jak podkreśla. Kiedy ktoś go pyta, jak sobie radzi, odpowiada: „Normalnie, to moja córka”. Kiedy Jarek czuje największą dumę? Kiedy słyszy: „Tata mnie tego nauczył”.
Krystian ma 36 lat i dwóch synów: dziesięcioletniego Rysia i dziesięciomiesięcznego Remika. Dla niego męskość i czułe ojcostwo nie wykluczają się, a wręcz przeciwnie – uzupełniają. „Skoro naszą mocną stroną jest odwaga, to powinniśmy ją włożyć w tacierzyństwo i zajmowanie się dziećmi.” Chciałby zobaczyć zmiany w społeczeństwie, jak chociażby większą wyrozumiałość ze strony pracodawców czy przejrzyste informacje o przysługujących ojcom prawach. Nie lubi też przekonania, że matka zawsze jest „lepszym” rodzicem.
Mateusz to ojciec, którego historia zaczyna się nie od początku, ale od końca — jak sam mówi — od momentu, gdy stare plany legły w gruzach, a życie pokazało mu, że droga do rodzicielstwa może być równie nieprzewidywalna, co piękna. Dziś, jako tata dwóch córek — Julii, córki z wyboru, i Zofii, córki biologicznej — Mateusz stanowi przykład, że ojcostwo to nie tylko rola, ale świadoma decyzja o odpowiedzialności i zdolności do podjęcia codziennych wyzwań.
Trudności, których doświadczył, pozwoliły mu zrozumieć, że bycie ojcem to proces ciągłego uczenia się. Z czasem zrozumiał, że nie wystarczy jedynie być obecnym — trzeba być autentycznym, otwartym i odważnym, mówić o swoich emocjach, zarówno tych radosnych, jak i trudnych.
Michał jest ojcem połowę swojego życia. Jego najstarsza córka urodziła się 20 lat temu, kiedy sam skończył 20 lat. Później na świecie pojawiła się jeszcze czwórka — trzech synów i kolejna córka. W domu Michała nie ma także miejsca na stereotypy. Żona pracuje jako ratowniczka medyczna na zmiany — czasem po 12, a bywa, że i po 24 godziny. Dlatego kto jest aktualnie w domu, ten ogarnia. Gotowanie, pranie, odwożenie do przedszkola, pomoc w lekcjach, kąpiele, tulenie do snu – to nie są przypisane role. To po prostu życie rodzinne, które trzeba dzielić. „Nie lubię mitu, że tata nie potrafi zająć się dzieckiem, albo że jak mama wyjedzie, to jest dramat. To nie jest tak, że jak nie ma mamy, to trzeba dzwonić do babci, do teściowej. Dziecko nie gryzie. Trzeba je przytulić, przewinąć, pobawić się z nim. To jest wykonalne dla ojca” – podkreśla.
W świecie Patryka, taty Julka, ojcostwo nie ma nic wspólnego z dystansem ani autorytetem opartym na strachu. „Chciałbym, żeby Julek, kiedy będzie dorosły, był przede wszystkim szczęśliwy. Żeby nie bał się swoich uczuć, żeby wiedział, że nie zawsze musi być twardy. Że może mieć chwile słabości, może się rozpłakać. I że przy mnie może płakać. Że nie będę go oceniał. Że będę zawsze dla niego wsparciem”.
Paweł, tata Wita i Bogny, mówi, że dzieci nauczyły go wielu rzeczy. Kiedy przyszła na świat Bogna, był w trakcie egzaminów zawodowych, które mogły otworzyć mu drzwi do kariery adwokackiej. On zdecydował jednak inaczej — postanowił, że postawi na rodzinę. „Kariera? Zobaczymy, jak dzieci będą starsze”. Zamiast rozwijać kancelarię i pracować na nazwisko, wybrał stabilność — został urzędnikiem, by mieć czas i przestrzeń dla dzieci. To nie znaczy, że zrezygnował z ambicji. Wręcz przeciwnie – jego wybory pokazują, że sukces nie zawsze mierzy się awansem i tytułami. Czas spędzony z dziećmi, możliwość realnego udziału w ich codzienności, wspieranie partnerki i tworzenie zgranego zespołu – to jego definicja sukcesu.
Przemek to facet, który przeszedł w swoim życiu przemianę o 180 stopni. Przez ponad 20 lat pracował jako serwisant komputerowy — spokojna, techniczna praca, z pozoru stabilna. Jednak wewnątrz od zawsze nosił w sobie pasję do tworzenia i opowiadania historii. Budował zabawki, konstruował pojazdy z filmów i gier, drukował przestrzenne kształty długopisem 3D. Wszystko zmieniło się, gdy został tatą. Jak sam mówi: „Ojcostwo nie przyszło do mnie z podręcznika, tylko z potrzeby serca”.
„Nasze prawdziwe historie pokazują, że wielu mężczyzn, stając się ojcami, doświadcza głębokiego przewartościowania życia. To nie tylko kwestia bycia „dobrym tatą” w tradycyjnym rozumieniu. To chęć stworzenia środowiska, w którym zarówno dziecko, jak i ojciec mogą się rozwijać” – mówi Małgorzata Adamowicz z Fundacji Share the Care i podkreśla, że promując zaangażowane ojcostwo, warto pamiętać o korzyści z tej relacji dla obu stron.
„Zapraszamy na stronę tata.teamrodzina.pl, aby lepiej poznać historie naszych ambasadorów. Jesteśmy przekonani, że każdy odnajdzie w nich coś dla siebie” – dodaje Karolina Andrian.
Co o konkursie na Ambasadorów Kampanii „Facet na 100 Pro – prawdziwe historie” mówią jurorzy:
„Opowieści to jeden z sposobów na przekazanie tego, co dla nas ważne, podane w formie, która dostosowana do odbiorcy ma może mieć ogromną moc sprawczą. To jak iskra, która padając na podatny grunt może z siłą żywiołu pomóc w dokonaniu zmiany, której tak naprawdę w skrycie ducha potrzebujemy.” – Prof. dr hab. Jacek Wasilewski – badacz języka i jego społecznego oddziaływania.
„Tato, a pamiętasz, jak kiedyś…?” – to jedno z najpiękniejszych zdań, jakie można usłyszeć od swojego dziecka. W tych słowach kryje się coś więcej niż tylko wspomnienie – jest w nich miłość, czas i uważność. Cała esencja bliskości. Rola ojca w rozwoju dziecka jest nie do zastąpienia. Dla córki często jest pierwszym mężczyzną, z którym nawiązuje bliską relację, a dla syna – wzorem męskości. Dlatego tak ważne jest, by pokazywać prawdziwe historie ojców, którzy swoją obecnością i zaangażowaniem udowadniają, że można być jednocześnie silnym, empatycznym i świadomym tatą. To oni tworzą nową definicję ojcostwa, stając się inspiracją dla innych. Jako członek jury cieszę się, że mogę być częścią tej kampanii i odkrywać autentyczne opowieści, które pokazują, jak wielką wartość ma świadome i zaangażowane ojcostwo.” – dr Marcin Capiga (Maska Męskości)
„Prawdziwe męskie historie na temat budowania relacji z dzieckiem są bardzo potrzebne zarówno mężczyznom i kobietom. Są warte zatrzymania się przy nich, wsłuchania, przeżycia. To opowieść o obecności, odwadze, emocjonalności mężczyzn w świecie stereotypowo zarezerwowanym dla kobiet i przełamywaniu ograniczających przekonań.” – Marcin Grudzień – psychoterapeuta i trener
„Ojcostwo można opisywać raportami, statystykami czy wykresami, które owszem – będą przedstawiały prawdę, tyle że uśrednioną. Ale o byciu tatą lepiej opowiadać własną historię, której kolejne etapy wyznaczają uśmiechy i łzy, radości i trudy, sukcesy i porażki. Dopiero wtedy można poczuć, że ojcostwo to nie tylko jedna z ról społecznych, lecz przede wszystkim niepowtarzalna szansa dana tacie przez dziecko, by mógł stać się facetem na sto procent.” – Marcin Perfuński – Super Tata TV
„Historii rodzicielskich jest mnóstwo – ja pokazuję je z przymrużeniem oka, aby normalizować również i ciemne strony bycia mamą czy tatą. Niestety większość historii to opowieści z perspektywy mam. Chciałbym, aby pojawiło się więcej tych pisanych przez samych ojców” – Łukasz Dominiak (Who’s Your Daddy)
„Jest kilka milionów ojców w Polsce, ale ich głos jest wciąż mało słyszany. Dla wielu są niewidzialni. Dla mnie nie. Chcę wnieść swoje doświadczenie biznesowe, naukowe i rodzicielskie, by to wreszcie zmienić.” – Radek Wierzbiński (dr nauk społecznych)
„Nic nie ma w sobie więcej prawdy niż autentyczne historie konkretnych osób. Nie zawsze te opowieści są piękne i łatwe, bo codzienność nie składa się tylko ze słonecznych, sobotnich poranków, ale zawsze są ważne i inspirujące. Chcę je poznać z pierwszej ręki!” – Tomasz Rusek (Tata na macierzyńskim)
Strona kampanii: www.tata.teamrodzina.pl