Teoria gier

Teoria gier

W mikołajkowym odcinku podcastu „Wspólne Dzieci = Wspólne Obowiązki”, w którym rozmawiam z dwojgiem psychologów o partnerstwie, pada taki cytat: „W szczęśliwych domach naczynia myją się same”… Przyznam, że zapadło mi to w pamięć. Pierwszą moją reakcją była całkowita zgoda – tak w domach, gdzie jest miłość, szacunek po prostu nikt się nie kłóci o to, kto ma pozmywać czy wyrzucić śmieci.

Następnie przyszła refleksja odnośnie mojej własnej rodziny. Czy jesteśmy nieszczęśliwą rodziną, skoro kłócimy się i ciągle robimy nowe grafiki podziału obowiązków? Coś jest z nami nie tak? Nie nauczyłam dzieci dbania o drugiego człowieka, są egoistami, zresztą sama też jestem, bo mi się też często nie chce zmywać i myślę, co tu wykombinować, aby wymigać się od roboty…

Wystarczyło kilka dni z moim nastoletnimi córkami, aby moja zgoda zmieliła się w całkowite oburzenie i zmianę podejścia do tego cytatu. Najwyraźniej osoba wypowiadająca powyższe zdanie nie mieszka z nastolatkami, które ciągle migają się od pracy, są zajęte swoimi sprawami i ostatnią rzeczą, o jakiej myślą jest posprzątanie kuchni.

Okazuje się jednak, że za nasze zachowania typu „kto posprząta po kolacji” można wytłumaczyć teorią gier! To wielkie odkrycie, bo dzięki temu wiem, że za naszym niby egoistycznym zachowaniem wcale nie stoi brak miłości czy szczęścia w rodzinie, ale normlana ludzka kalkulacja korzyści.

Oto jak teoria gier tłumaczy kłótnie w domach o podział obowiązków.

Wyobraźcie sobie taką oto  grę: Jeśli ja jestem graczem A, a moja nastoletnia córka graczem B, nasze myślenie i strategię można przedstawić w następujący sposób (przy okazji jest to klasyczny przypadek dylematu więźnia opisany pierwszy raz przez Alberta W. Truckera).

Jeśli ja i moja córka postanowimy współpracować ze sobą i razem posprzątać kuchnię – obie wykonamy połowę pracy, a kuchnia będzie czysta, co umożliwi nam przygotowanie kolejnego posiłku – w teorii gier przypisuje się temu nagrodę, powiedzmy 10 punktów dla każdej z nas. Jest to najlepsza opcja – dokładnie taka jaka jest dostępna w owych „szczęśliwych domach”. Ale, ale… nie! Na taki ruch nie zdecyduje się ani moja córka, ani ja, mimo tego, że bardzo się kochamy. Dlaczego? Dlatego, że każda z nas pomyśli, że jeśli uda się jej wymigać od pracy i druga wykona całą robotę – zyskujemy czystą kuchnię i to bez żadnego wysiłku! Po prostu kusi nas wyższa nagroda. Odpowiednio nagroda wymigującej się osoby to 15 punktów, podczas, gdy drugiej osoby nagroda w takiej sytuacji wynosi tylko 5 (wykonuje sama całą pracę).

Schemat strategii działania i odpowiednio przypisanych nagród widać na poniższym obrazku.

Co z tego wynika? Gdzie zakończymy „tę grę”? Mimo tego, że największą nagrodę otrzymujemy wówczas, kiedy się dogadujemy i razem sprzątamy po posiłku, zakończymy tę grę w dolnym prawym kwadracie z nagrodą w wysokości tylko 7 punktów. Jak to jest możliwe? Otóż każda z nas kalkuluje, że może zyskać więcej czyli 15 punktów, jeśli tylko wymiga się od roboty – jak nic 15 jest więcej od 10 tak, więc obie przechodzimy do strategii „wymigać się” i kończymy z brudną kuchnią, brakiem możliwości zrobienia sobie następnego dnia śniadania i tylko 7 punktami nagrody. Ta sytuacja w teorii gier nazywa się równowagą Nasha (żaden z graczy nie może zwiększyć własnej oczekiwanej wygranej poprzez zmianę swojego planu działania, podczas gdy pozostali gracze pozostają przy swojej, pierwotnie wybranej strategii)/

No dobrze, czego uczy nas opisana sytuacja? Otóż tego, że aby w domu, gdzie żyje duża rodzina naczynia były czyste, należy wprowadzić odgórnie działanie, które zapobiegnie finałowi gry w postaci dwóch migających się osób. Będzie to oczywiście grafik podziału obowiązków (!), który będzie musiał być przestrzegany przez wszystkie osoby gry (dla opornych trzeba dodać kary za niewykonanie obowiązku). W ten sposób w rodzinie zapanuje zgoda i szczęście. Patrząc jak funkcjonują duże rodziny ta teoria się sprawdza. Na pewno jest więcej rodzin z grafikami i podziałem obowiązków niż rodzin bez grafików, gdzie „naczynia myją się same”.

Oczywiście teoria gier ma swoje ograniczenia – chociażby takie, że gra odbywa się jeden raz, bo jeśli jest powtarzana, doświadczenie zdobyte w poprzedniej rundzie wpływa na wynik kolejnej rundy. W warunkach domowych przy kolejnej kolacji, kiedy nie ma już żadnego czystego talerza, wszyscy są zmęczenie bałaganem, i jęczeniem matki (czyli moim) jaki tutaj jest straszny nieporządek zaczynają rozważać inne strategie działania – dzieci myślą, że może jednak posprzątamy i damy tej mamie odpocząć??? Tak… można pomarzyć… może i taki scenariusz się wydarzy, ale na pewno nie stanie się standardem. Co do tego nie mam wątpliwości.

Wracając do szczęśliwych rodzin, gdzie naczynia myją się same – być może jest tak, że to założenie działa w jednoosobowej rodzinie, gdzie mamy 100% pewność, że jeśli nie posprzątam tego ja, to nikt za mnie tego nie zrobi, bo nie ma osoby, z którą można by pograć i zastosować teorię gier, ale i również cieszyć się czystą kuchnią i pysznym wspólnym śniadaniem!

#teamrodzina #Amicaforliving #wspólnydomwspólneobowiązki #dzielmysięobowiązkami #partnerstwo #zróbswoje #AmicaAGD

Dodaj komentarz

This will close in 0 seconds