Solidarni ojcowie razem dają radę
Męskie serca też czasem miękną, a łza się zakręci w oku, o czym przekonuję się regularnie administrując posty w grupie Lepszy Tata – ojcowskie inspiracje. Na początku grudnia pojawił się post taty, którem kilka dni wcześniej zmarła żona, a on został z trójką chłopców. Pytał, jak radzić sobie z nieustającym płaczem dzieci i ile to może potrwać…
Mężczyzna nie roztkliwiał się nad sobą, skupiał się na tym, jak ulżyć w cierpieniu swoim synom w wieku 3, 9 i 10 lat. Przyznawał otwarcie, że połowa jego serca umarła wraz z żoną, ale druga bije tylko po to, żeby być z dziećmi.
Takie proste, szczere wyznania nigdy nie pozostają w grupie bez echa, o czym świadczą tysiące wyświetleń, wiele komentarzy i reakcji. Jedni ojcowie dzielą się dobrym słowem, inni oferują konkretną pomoc. Są też tacy, którzy odważnie przyznają, że sami przeżyli podobne dramaty. Okazuje się, że dzielenie się niedolą ma działanie terapeutyczne, bo chociaż bólu po stracie najbliższej osoby jeszcze długo nic nie ukoi, to świadomość, że nie jest się samotnym w cierpieniu chroni często przed załamaniem lub nawet depresją.
W przypadku tego taty, który nie tylko opłakiwał żonę i patrzył na cierpienie dzieci, dochodziły jeszcze problemy materialne. Ktoś więc mądrze zaproponował, żeby założył zbiórkę na pomagam.pl. Wdowiec tak też uczynił, prosząc o stosunkowo niewiele. Chciał zrobić dzieciom proste prezenty na Mikołajki, osładzając ich nieszczęście chociaż na chwilę. Powodzenie zbiórki przeszło jednak jego oczekiwania, bo kwota została przekroczona wielokrotnie. Do jej powodzenia przyczynił się tweet znanego komentatora piłki nożnej, Krzysztofa Stanowskiego, który zachęcił swoich odbiorców do pomocy. Tego dnia zresztą zaobserwowałem duży wzrost nowych zgłoszeń do grupy.
Wkrótce na ścianie pojawił się post z podziękowaniem. Tata postanowił za dodatkowe pieniądze kupić dzieciom zimowe kurtki i śniegowce. Wirtualne łzy wzruszenia lały się w komentarzach pewnie tak mocno jak te realne przed ekranami komputerów i telefonów.
Kilka tygodni wcześniej inny samotny ojciec poprosił o wsparcie rzeczowe dla swoich dzieci i na… węgiel, żeby ogrzać stary dom. Ojcowie w grupie szybko zaoferowali pomoc, powysyłali paczki i zorganizowali transport węgla. Wszystko działo się bardzo szybko, a zaskoczeniu i wzruszeniom nie było końca.
Mamy też w grupie samotnego ojca bez ręki i bez nogi. Ten tata prosił o wsparcie, bo zbierał na lepszą protezę nogi – stara nie pozwalała mu nadążać za dziećmi. Co jakiś czas dzielił się z nami zdjęciami ze spacerów z pociechami. Szczerze mówiąc nie wiem, jak fizycznie daje sobie radę na co dzień.
Niestety od czasu do czasu są osoby, które w mało wyszukany sposób próbują łatwo zarobić na szczodrości innych. To jest zachowanie, które zasługuje na potępienie, ale cieszę się, że te incydenty nie osłabiają chęci i zaangażowania ojców w pomoc innym tatom, tym autentycznie potrzebującym.
Kiedy czytam znowu te posty z prośbami o pomoc i wspierające komentarze, ponownie czuję ogromne wzruszenie. Widzę siłę ojcowskiej solidarności, gotowość do poświęcenia dla dobra innych ojców i dzieci, jeśli własne takiego poświęcenia nie wymagają. Widzę masę słów otuchy, które sprawiają, że najtrudniejsze chwile stają się dla kogoś trochę znośniejsze. Między wierszami czytam jasny komunikat: „Nie jesteś sam, chłopie. Nie możesz być sam, kiedy jesteś tutaj z nami w grupie. Razem damy radę.”
Przeczytaj też: Tata nie idealny, ale coraz lepszy