Rodzina była niezadowolona…
ale w znajomych mieliśmy kibiców!
Poznajcie Annę (30 lat) i Witolda (28 lat). Opowiedzieli nam, jak podzielili się opieką nad synem Krzysztofem.
Rozpoczynamy nowy cykl. Będziemy w nim prezentować pary, które postanowiły podzielić się urlopem rodzicielskim (a czasami także macierzyńskim). A także rodziców, którzy po prostu podzielili się opieką nad dziećmi inaczej, niż 99 proc. par. Takie są bowiem statystyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych za 2021 r.: 99 proc. urlopów rodzicielskich biorą matki. Ojcowie poszli na nie tylko w 1 procencie przypadków.
Chcemy to zmienić. A nic tak nie zachęca do próbowania nowych rzeczy i rozwiązań, niż konkretne przypadki i historie innych ludzi.
Naszymi dzisiejszymi bohaterami jest Anna i Witold. Co sprawiło, że podzielili się urlopami po narodzinach Krzysztofa? I jak na ich decyzję zareagowali najbliżsi?
Jak to wyglądało w praktyce?
Krzysztof urodził się we wrześniu 2019 r. Dziś to już dwuipółroczny kawaler! Gdy przyszedł na świat, rodzice bez wahania postanowili, że chcą spędzić z nim jak najwięcej czasu.
Mama wzięła 20 tygodni macierzyńskiego i 6 tygodni rodzicielskiego. Tata – 26 rodzicielskiego. Taki podział wynikał przede wszystkim z tego, że chcieli jak najwięcej być z synem. Poza tym Anna chciała po prostu wrócić do pracy – a że jest nauczycielem, to w perspektywie była szansa na spędzenie sporo czasu razem (m.in. całe wakacje).
Co ciekawe, Anna i Witold całą wiedzę o podziale urlopu czerpali z internetu. Nikt nie pomagał im w załatwianiu formalności (podziwiamy! – dop. red.).
Jak rodzina i znajomi zareagowali na ich decyzję?
– Rodzina była niezadowolona, raczej była nastawiona, że mama ma się zajmować dzieckiem i wykorzystać cały urlop rodzicielski, a tata ma chodzić do pracy. Znajomi pozytywnie zareagowali na tą decyzję – opowiadają nasi rozmówcy.
Czy i jak można rodzicom ułatwić proces przechodzenia i dzielenia się urlopami macierzyńskim/rodzicielskim? Oto ich pomysły:
1. Przede wszystkim powinno traktować się dzielenie urlopem jako coś normalnego, a nie odstępstwo od normy.
2. Należy bardziej uświadomić rodziców, że jest taka możliwość – np. w szkołach rodzenia.
3. Nie powinno się krytykować osób, które wybierają podział urlopu, bo często dla mamy powrót do pracy jest o wiele lepszy (z punktu widzenia zdrowia psychicznego), niż bycie z dzieckiem non stop przez cały okres urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego.
A co najbardziej wpłynęłoby na wzrost popularności podziału urlopu?
1. Przede wszystkim otwartość, o którą niestety często trudno w naszym kraju.
2. Uświadamianie na etapie ciąży, że jest taka opcja, żeby się tym urlopem podzielić.
3. Promowanie rodzicielstwa partnerskiego, w którym rodzice dzielą miedzy sobą obowiązki i odpowiedzialność za dziecko.
Oboje zapewniają, że podział urlopu nie zmienił wiele w ich związku, a jedynie „potwierdził, że dobrze nam idzie dzielenie się różnymi obowiązkami, utwierdził w przekonaniu, że nasze spojrzenie na związek i rodzicielstwo jest dobre”.
A decyzja o podzieleniu się rodzicielskim pozytywnie wpłynęła na życie zawodowe mamy: – Aktywność zawodowa była i jest dla mnie istotna, przez to, że mogłam wcześniej wrócić do pracy, byłam nadal ze wszystkim na bieżąco i mogłam spotykać się znowu z dorosłymi ludźmi, a nie większość czasu spędzać z dzieckiem – wyjaśnia Anna.
Przeczytaj też: Zostałeś tatą, weź urlop rodzicielski
Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele-Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.