Nikt z bliskich się nie dziwił
Już przy jednym dziecku niezwykle ważna jest perfekcyjna organizacja rodziców. A co dopiero przy trójce maluchów? Doskonale wiedzą to: Karolina i Mariusz, rodzice Marianny (8 lat), Jana (6 lat) i Barbary (3 lata). Kolejni rodzice w naszym cyklu.
Prezentujemy pary, które postanowiły podzielić się urlopem rodzicielskim lub macierzyńskim. A także rodziców, którzy po prostu podzielili się opieką nad dziećmi inaczej niż 99 proc. par (statystyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych za 2021 r.: 99 proc. urlopów rodzicielskich biorą matki). Poznajcie naszą parę ich sposób na podział opieki!
Tym razem to podróżnicy, blogerzy, influenserzy, znani jako Karola i Mario z Our Little Adventures. Jeżeli jeszcze nie obserwujecie ich profili, to bardzo Wam polecamy.
Oprócz tego, że oboje są aktywni zawodowo, prowadzą wspólnie biuro podróży i piszą bloga, potrafią znaleźć czas tylko dla siebie i dla siebie jako pary!
Jak to robią mając troje małych dzieci? To proste -dzieląc się obowiązkami mają więcej czasu dla siebie i dla rodziny. W tym układzie zyskują wszyscy!
Dlatego nikt z ich bliskich się nie dziwił, że chcą dzielić się opieką.
Przeczytajcie, jak dzielą się obowiązkami w opiece nad dziećmi, może i Was zainspirują?
Chęć była, ale pracodawca zagroził zwolnieniem
Barbara urodziła się 28 marca 2019 r. Karolina i Mariusz chcieli dla niej podzielić się urlopem rodzicielskim (był plan na 8 tygodni dla Mariusza). Zapewniają, że nikt z rodziny nie był tym zaskoczony.
Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło. A nie doszło to do skutku ponieważ…. Panu Mariuszowi zagrożono zwolnieniem z pracy, gdyby złożył taki wniosek!
Pomimo braku formalnego urlopu, podział opieki nad maluchami i tak był wprowadzony i obowiązuje do dziś. Jak to działa? – Mamy napięty rozkład dnia. Wozimy i odbieramy dzieci do/z placówek naprzemiennie, w zależności od stopnia zaangażowania w pracę lub też chęci jednego lub drugiego. W przeszłości, gdy któreś z dzieci było karmione piersią, ojciec zostawał z odciągniętym mlekiem – opowiadają rodzice.
A skoro mowa o przeszłości! Jak było po narodzinach „starszaków”, czyli Marianny i Jana? – Sytuacja zawodowa Karoli była na tyle różna przy pierwszej dwójce, że nie było nawet brane pod uwagę dzielenie się urlopem. Przy trzecim nie żałujemy w zasadzie, że się nie udało – podział obowiązków w domu i tak był równy na tyle, że spędzałem dużo czasu po pracy z dziećmi – opowiada Mariusz.
Pracownik nie może mieć obaw, że będzie miał problemy
Pytamy ich, co najbardziej wpłynęłoby na zwiększenie świadomości w temacie urlopów rodzicielskich i co sprawiłoby, że ojcowie braliby je częściej: kampania społeczna, promowanie takiego rozwiązania przez państwo, działania firm, które informowałyby o tym pracowników, którzy spodziewają się dziecka, a może wsparcie organizacji pozarządowych? – – Największym bodźcem byłoby wsparcie ze strony pracodawcy. Wręcz wysyłanie na takie urlopy, bez większych obaw ze strony pracownika, że go zwolnią – odpowiada Karolina i Mariusz.
Inni rodzice, którzy wypowiadali się w naszych materiałach na temat podziału opieki nad dziećmi, wskazywali także na potrzebę uproszczenia procedur i na konieczność zwiększenia świadomości prawnej. Wynika to z tego, że obecnie wielu rodziców nie ma wiedzy czy i jakie uprawnienia im przysługują. Co gorsza, świadomość na ten temat bywa znikoma także w zakładach pracy.
Warto przypomnieć, że przepisy kodeksu pracy nie pozostawiają żadnych wątpliwości: pracodawca nie może odmówić etatowemu pracownikowi prawa do urlopu macierzyńskiego (gdy przejmuje część od matki dziecka) i rodzicielskiego. Pamiętajcie o tym!
Przeczytaj również wywiady z innymi para w ramach cyklu: „Rodzina była niezadowolona” i „Straciliśmy dużo czasu, by zrozumieć przepisy”
Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele-Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.