Mieć frajdę z ojcostwa

ojcostwo

Mieć frajdę z ojcostwa

Opieka nad dzieckiem to niesamowita przygoda. Warto ją przeżyć na 100 procent – Czasy się zmieniają. Podejście ojców do wychowywania dzieci też powinno – mówi Piotr Mietkowski, ojciec dorosłej Constance i dwuletniego Nathana, który nie kryje, że przy drugim dziecku jest zupełnie innym ojcem.

Najpierw pana przedstawimy: pełni pan funkcję dyrektora zarządzającego Bankowości Inwestycyjnej na Europę Środkową i Wschodnią, Grecję, Turcję i Izrael w grupie BNP Paribas oraz jest pan członkiem Rady Nadzorczej Banku BNP Paribas i Ukrsibbanku w Ukrainie.

– Wiem, wiem, dużo tego, ale tak, zgadza się (śmiech).

Od razu jednak zapewniam, że o bankowość nie zapytam ani razu!

– Świetnie!

Proszę wymienić trzy cechy dobrego ojca.

– Dostępny, aktywny, zaangażowany. Dodałbym też, że kochający, ale to chyba oczywiste.

I takim ojcem był pan w latach 90., gdy urodziła się pana córka?

– Tu pan mnie ma. Nie. Nie byłem takim ojcem. Mógłbym tłumaczyć się innymi czasami, innymi przepisami okołorodzicielskimi, i to byłaby prawda, ale… Wówczas, jako młody bankowiec, inaczej rozkładałem akcenty. Mój work life balance był inny. A raczej w ogóle nie istniał. Na pewno byłem aktywnym ojcem, ale dostępnym i zaangażowanym nie. Biję się w pierś.

Starsza córka czasami wbija szpilę z tego powodu?

– Nie, mamy świetny kontakt, jesteśmy blisko, choć kiedyś powiedziała mi, że w dwa tygodnie zmieniłem Nathanowi więcej pieluch niż przez całe jej życie. I to chyba najtrafniejsze podsumowanie tej zmiany.

Czyli dziś te wszystkie cechy dobrego ojca to pana cechy?

– Tak, zdecydowanie. Cieszę się tym, jestem z tego dumny. Traktuję opiekę nad synem jak wspaniałą przygodę, którą przeżywamy razem. Spędzamy razem mnóstwo czasu, a będziemy spędzać jeszcze więcej.

I dlatego właśnie rozmawiamy! Jest Pan istotnie zaangażowany w opiekę nad synem, by jego mama mogła skorzystać z niezwykłej okazji…

– Moja wspaniała i ambitna partnerka dostała się na Uniwersytet Stanforda (jedna z najbardziej prestiżowych uczelni świata. – dop. red.) Taka okazja trafia się raz w życiu. 

Postanowiliśmy więc, że aby ją wykorzystać, pomogę jak najbardziej, aby ona mogła polecieć do Stanów i się realizować. Przez jakiś czas Nathan będzie sam ze mną, potem zrobimy zamianę, syn będzie z mamą,będziemy trochę we troje. W sumie potrwa to rok i będzie to prawdziwy share the care.

Mogę się założyć, że wielu Czytelników w tym momencie zadaje w myślach pytanie: – Czy on się nie boi?! Nie ma obaw?!

– Chętnie odpowiem: nie boi i nie ma. Bo przecież nie jest tak, że nagle zostałem kompletnie sam z synem. Od jego narodzin jestem ojcem na 100 procent. Sporo podróżowaliśmy, spędzamy razem dużo czasu, a do tego mój syn jest człowiekiem współpracującym i „łatwym w obsłudze”, więc nie traktuję tego, co mnie czeka, jako wielkie wyzwanie. Oczywiście nie mówię, że to jest lekkie i łatwe. Bo opieka nad dzieckiem taka nie jest. Ale nie udaję też bohatera. Jestem po prostu tatą, który jest współrodzicem i wie, że da radę. I cieszy się na kolejne przygody.

Jako fundacja Share the Care zastanawiamy się, co zrobić, by takie podejście było coraz bardziej popularne, powszechne. Jakieś podpowiedzi?

– Do ludzi przemawiają przykłady. Trzeba więc pokazywać takich ojców. Pracować nad tym, by przekonać mężczyzn, że bycie zaangażowanym współrodzicem jest możliwe, potrzebne i że każdy może pójść tą drogą, niezależnie od stanowiska, bo ojcami są przecież i prezesi, i menadżerowie, i urzędnicy, i pracownicy fizyczni. Jednocześnie to wyzwanie dla firm, by aktywnie wspierały ojców, którzy chcą zająć się dziećmi w przeróżnych aspektach i zakresach. Żeby nie było tak, że jak dziecko choruje, to każdy patrzy na matkę, żeby zwalniała się z pracy i biegła po syna czy córkę.

A jak to wygląda w pana firmie?

Pyta pan o nasze działania na rzecz pracowników – rodziców? Mamy wiele programów i realizowaną politykę na rzecz różnorodności. Szczegóły to wiele stron dokumentacji, która przekłada się na realne działania. Mocno zwracamy uwagę na budowanie przyjaznej atmosfery wokół rodzicielstwa, aby zarówno kobiety jak i mężczyźni, którzy decydują się korzystać ze swojego prawa do opieki nad dzieckiem, czuli wsparcie pracodawcy. To dla nas po prostu ważne. Jesteśmy też dumni z tego, że od półtora roku aktywna jest grupa ojców „Tato, masz to jak w banku”. To inicjatywa ojców na rzecz rozwijania kompetencji rodzicielskich, ojcowskich i równych praw rodzicielskich, korzystania z urlopów rodzicielskich przez ojców. Działamy także na rzecz likwidacji luki płacowej.

Dlaczego to ważne w kontekście podziału opieki nad dzieckiem?

Ponieważ bardzo często to właśnie różnice w wynagrodzeniu przesądzają o nierównym podziale obowiązków domowych – w razie potrzeby, z pracy rezygnuje ten rodzic, który mniej zarabia.

To na koniec zapytam pana jak ojciec – ojca: – Ma pan frajdę z bycia zaangażowanym tatą?

Wielką. I daje mi to mnóstwo radości. A największą czuję wtedy, gdy młody się budzi i od razu woła: „tata!”.

BIERZESZ URLOP? I DOBRZE!

Tak w Banku BNP Paribas dba się o rodziców, którzy chcą opiekować się dziećmi:

* Promocja wykorzystania urlopów ojcowskich: bardzo ważne w tym kontekście jest stworzenie takiej atmosfery w firmie, w której mężczyźni nie poczują się źle ocenieni, gdy zechcą z tego rozwiązania skorzystać – dotyczy to także zmiany nastawienia starszych pokoleń mężczyzn, dla których rolą ojca jest zadbanie o finanse rodziny, a niekoniecznie równy podział obowiązków domowych, w tym urlop rodzicielski.

* Utrzymywanie z osobami na urlopach rodzicielskich kontaktu w okresie, kiedy nie pełnią obowiązków zawodowych, a co za tym idzie nie mają dostępu do poczty służbowej i wypadają z obiegu”

* Dbanie o reonboarding osób powracających po urlopach związanych z rodzicielstwem

​* Okres adaptacyjny, np. w sprzedaży, dla wracających z urlopów macierzyńskich lub wychowawczych (np. zmniejszenie celów sprzedażowych dla powracających po 6 miesiącach nieobecności),

To tylko niektóre z wielu punktów na liście wspierania rodziców. Brawo BNP Paribas!

Przeczytaj więcej o progmach wspierających pracowników w artykule „BNP Paribas Polska i siła oddolnych inicjatyw”

This will close in 0 seconds