Nasz domowy podział obowiązków

podział obowiązków

Nasz domowy podział obowiązków

Kłótnie o podział obowiązków domowych to codzienność wielu rodzin. Każdy lubi mięć w domu posprzątane, ale niestety porządki same się nie zrobią. Aby wszyscy domownicy mogli czuć się w domu dobrze, każdy powinien wziąć na siebie część pracy. Można zacząć od zmiany nastawienia do tych czynności. Podstawą jest rozmowa wszystkich domowników i opracowanie planu, który nikogo nie pozostawi z poczuciem niesprawiedliwości.Udział wszystkich domowników w pracach domowych dobrze wpływa na relacje między nimi i buduje zdrową równowagę w rodzinie. Bo o dom dbać powinni wszyscy domownicy, mogą to robić również dzieci! Warto zdać sobie sprawę z tego, że uczą się one na podstawie naszych zachowań.  Więc jeśli rodzice pokazują, że każdy robi coś dla domu i traktują to jako normalny element życia, wtedy robią to też dzieci.

Razem z firmą Yope pytaliśmy o Wasze sposoby na podział obowiązków w domu. Dziękujemy za wszystkie Wasze zgłoszenia, przed Wami najciekawsze z nich.

Historia Pani Agnieszki, doskonale obrazuje, jak nasze zachowanie w domu wpływa na dzieci.

Ich rodzinę tworzą cztery osoby: mama, tata, niespełna 3-letni syn i 9-miesięczna córka. 

Jak wygląda ich codzienność?

-Mamy masę rzeczy do zrobienia przy dzieciach i w domu, a oboje pracujemy.

Wiadomo, że takie maluchy niewiele nam pomogą. Nikt inny też nam nie pomaga. Poza tym problemem są nasze naleciałości wynikające z wychowania. Ja, jako kobieta, byłam przygotowywana do roli przykładnej gospodyni domowej, czego szczerze nie znosiłam. Jednak dzięki temu potrafię niemal wszystko zrobić, radzę sobie w każdej sytuacji. Z kolei mąż miał w domu rodzinnym bardzo mało obowiązków, był w większości kwestii obsługiwany przez mamę. Skutkiem takiego wychowania jest brak inicjatywy w sprawach domowych oraz brak umiejętności gotowania, sprzątania, prania itp. Trudno było to zmienić, na szczęście udało się. 

Pierwszym naszym krokiem do podziału obowiązków było ustalenie, na czym nam zależy i co chcemy przekazać naszym dzieciom. Zgodziliśmy się, że sposób wychowania, w jakim wzrastaliśmy, jest dla nas nie do zaakceptowania. Nie podoba nam się, że jako dzieci widzieliśmy jeden model funkcjonowania rodziny – kobieta, która zajmuje się dziećmi i domem (nierzadko ma również pracę zawodową) oraz mężczyzna zarabiający, ale całkowicie obsługiwany przez żonę, a co za tym idzie – niezaradny w codziennym funkcjonowaniu. Nie chcielibyśmy, by nasze dzieci powieliły ten model.

Po drugie podzieliliśmy się obowiązkami według tego, co lubimy robić, a czego nie. Dzięki temu ja np. nie prasuję, nie odkurzam i nie prowadzę finansów. Robi to mąż. On z kolei oddał mi takie czynności, jak gotowanie, mycie podłóg i pranie. Opiekę nad dziećmi ogarniamy wspólnie. Oczywiście jest pula obowiązków, których oboje nie znosimy robić. Tutaj więc stosujemy zasadę przemienności – raz robi to mąż, raz ja. 

Po trzecie staramy się być elastyczni. Jeśli ja nie mogę czegoś zrobić, przejmuje to mąż. I na odwrót. 

Po czwarte – nagradzamy się. Sami siebie oraz siebie wzajemnie. Czasem też odpuszczamy. Nasze obecne życie jest bardzo trudne, bo mamy masę spraw do załatwienia każdego dnia. To rodzi frustracje, powoduje zmęczenie, zniechęcenie, rozdrażnia nas. Gdy widzę, że mąż jest już u kresu sił, wysyłam go na samotny spacer albo do łóżka. Ja w takich chwilach wychodzę do kawiarni na „samotną” kawę. 

Po piąte – umawiamy się na różne sprawy, prowadzimy kalendarz. Np. mycie okien ma u nas specjalne miejsce w grafiku – musimy oboje mieć wtedy wolne. Jedno myje, drugie zajmuje się dziećmi. Inaczej się u nas nie da. 

Czy te sposoby działają? Pytamy Panią Agnieszkę

-Działają, ale nigdy nie jest idealnie. Wiadomo, że czasem coś się posypie, któreś z nas zawiedzie lub sytuacja nas przerośnie. Pokłócimy się, wypomnimy sobie różne sprawy. Plany legną w gruzach. Traktujemy to jednak rozwojowo, jako naturalny bieg wydarzeń, spowodowany przemęczeniem. Takie sytuacje również przewidujemy w naszym domowym podziale obowiązków, a czas bez obowiązków jest niezwykle budujący dla relacji.

Inny sposób na porządki w swoim domu ma Pani Martyna z rodziną.

-Traktujemy rodzinę jako jedność, a nie każdego członka rodziny osobno. Co oznacza, że dopóki są zadania do zrobienia nikt nie odpoczywa kosztem drugiej osoby. Ponieważ zazwyczaj jest mi wszystko jedno jakie zadanie mi przypadnie to pozwalam mężowi zdecydować – wolisz wyrzucić śmieci czy pozmywać naczynia? Są jednak zadania, w których każde z nas się specjalizuje i wykonuje je lepiej od drugiej osoby (np. ja lepiej pakuję zmywarkę, on lepiej sobie radzi z gotowaniem), więc część zadań mamy wstępnie podzielone. Ponieważ wiemy, że żadne z nas nie odpocznie dopóki nie skończymy sprzątać to każdemu z nas zależy na jak najszybszym i najlepszym wykonaniu przykrych obowiązków. Klucz to traktować drugą osobę tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani i nie rozpatrywać obowiązków domowych z perspektywy Ja vs Ty, ale jako My. 

Czasem też warto postawić na dobry grafik, tak jak w domu u Pani Diany:

-U nas każdy ma swoje zajęcie, dzięki temu nikt przez brak wiedzy co ma posprzątać nie głupieje! Oczywiście lista co miesiąc wymienna na nowe obowiązki, co by się nikomu nie znudziło, bo przecież porządki są super, a gdy w domu czysto to jest aż miło! 

NIe jest łatwo dzielić obowiązki w domu  pracujących rodziców i pełnym dzieci. Nie musi być idealnie, ale napewno warto spróbować i zacząć od wspólnej rozmowy. Mamy nadzieję, że te przykłady Was zainspirowały. Kiedy w domu jest porządek i każdy ma czas dla siebie, wszyscy zyskują.

Przeczytaj też: Pomoc mężczyzn i kontrola kobiet

Dodaj komentarz

This will close in 0 seconds