Świetnie sobie radzisz, Mamo!
Wiesz co Ona chciałaby dostać na Dzień Matki bardziej niż kwiaty i babeczki z kremem?
Chciałaby być dostrzeżona, wysłuchana. Chciałaby dostać czas dla Siebie. Przestrzeń, w której nie ma zmywania naczyń i prania. Chciałaby pobyć gdzieś, gdzie brak kalendarza i logistycznych wyzwań. Chciałaby usłyszeć, stojąc w dresie z upiętymi niedbale włosami, że jest piękna. Chciałaby przerwy! Przerwy od myślenia. Wieczoru dla Siebie, żeby zamówić jedzenie, zobaczyć film do końca, doczytać książkę, popłakać bez chowania głowy w poduszkę. Chciałaby się wyspać. Chciałaby usłyszeć:
„Ja się tym zajmę, a Ty się niczym nie przejmuj i odpocznij. Zrelaksuj się, Damy sobie radę, naprawdę, idź!” A za jakiś czas, dostać smsa, że wszystko w porządku i że może się dalej relaksować
Chciałaby wsparcia i uznania dla całej „niewidzialnej roboty”, którą wykonuje codziennie.
Chciałaby radości i lekkości, którą miała zanim przejęły ją wszystkie obowiązki i matczyne troski. Chciałaby, żeby ktoś ją faktycznie zobaczył i zamiast dostać dzisiaj kurtuazyjny prezent, dostać coś czego rzeczywiście potrzebuje. Dostać coś, czego naprawdę chce. Coś co sprawi, że poczuje jak puszcza napięcie w ramionach, jak rozluźniają się plecy, jak wraz z wdechem i wydechem robi się w głowie miejsce na błogie NIC.
Tekst wyżej, to mój dzisiejszy post na instagramie na Dzień Mamy.
Potok myśli na temat tego czego tak naprawdę Mamy potrzebują od bliskich, uświadomił mi czego potrzebujemy w ogóle od otoczenia. Potrzebujemy prawdy!
To takie proste jest, a jednak jak się okazuje takie trudne… Tak samo, jak bardzo chciałybyśmy być dostrzeżone w domu ze swoimi potrzebami, tak samo mamy potrzebę, zidentyfikowania się w temacie trudności i codziennych problemów.
Matki potrzebują widzieć na instagramach i facebookach, zdjęcia kobiety karmiącej na podłodze w łazience, w zabałaganionym pokoju. Potrzebują wiedzieć, że nie tylko one odgrzewają rano wczorajszą pizze na śniadanie, że inne dzieci oglądają bajki dłużej niż te „zalecane” 15 minut dziennie. Umówmy się dużo dłużej.
Chcą wiedzieć, że nie muszą się wstydzić swoich sposobów, bo tak jak każdy człowiek ma prawo żyć jak chce, tak każda mama wie najlepiej jak ma w danej chwili poprowadzić swoje dziecko. Chciałaby nie być oceniana i nie musieć się asekurować, przed jakże ostrymi szpileczkami od innych kobiet. Chciałaby wiedzieć, że każda z nas wątpi czasem w siebie, w swoje decyzje i że to jest normalne. Potrzebuje życzliwych rozmów i zrozumienia. Potrzebuje usłyszeć od bardziej doświadczonych mam, że sobie radzi świetnie.
Wszystkie stajemy się matkami w każdej chwili. Każda chwila potrafi przynieść nowe nieznane wyzwanie, do którego musimy się dopiero nauczyć podchodzić po swojemu. A po swojemu, to często znaczy tak jak inne mamy, tylko większość pokazuje albo iluzję, albo rezultat jakiejś już przybytej drogi, co często powoduje tę lawinę porównań i wyrzutów sumienia.
Ostatnio usłyszałam, że „Kobieta to jeden wielki wyrzut sumienia” i jakoś tak mi to siadło w sercu, że to jest prawda. Ale równocześnie nie mogę się uwolnić od myślenia, że to się zmienia, że to nie musi być aż tak skrajnie ciężkie. Żyjemy we wspaniałych czasach rozwoju świadomości i wzrostu ludzkości ku odważnemu stawianiu się do życia bez lęków i kajdanów przekonań i win. Dlaczego więc nie możemy sobie pomóc w uwolnieniu się od tego brzemienia wyrzutów i ciągłego mentalnego karania się z przyzwyczajenia?
Jako Mama i kobieta, życzę sobie dzisiaj w ten dzień, żeby uczcić siebie i Was ze szczególną uwagą na Nasze prawdziwe potrzeby.
Za dodatkowe kwiatki się oczywiście nie obrazimy.
Przeczytaj też inne felietony Marii Konarowskiej: Kolejny Etap rodzicielstwa, Gdzie dziecko?