(Nie)łatwe powroty do aktywności zawodowej

Facet na 100Pro

(Nie)łatwe powroty do aktywności zawodowej

Narodziny i pierwszy rok życia dziecka to rewolucja, która odmienia życie młodych rodziców. W Polsce głównie matek. Chodzi nie tylko o pojawienie się małej istoty, która nic nie rozumie i musi nauczyć się najprostszych nawet czynności, takich jak zasypianie i jedzenie, ale również o to, że to okres świadczeń społecznych umożliwiający wykorzystanie urlopu rodzicielskiego przez oboje rodziców. 

Podjęcie tych świadczeń oznacza przerwę w pracy zawodowej i pełne skupienie się na obowiązkach domowych i rodzicielskich. W zależności od tego, jak ten czas podzielą rodzice, przerwa może trwać od kilku do nawet 12 miesięcy. Niestety w Polsce świat opieki nad noworodkami i niemowlakami niemal zawsze ma twarz kobiety. Choć od niemal dekady jest możliwość przekazania świadczeń ojcom, z urlopów rodzicielskich korzysta zaledwie 1 proc. mężczyzn. 

Planowanie powrotu

Ponieważ sam jestem ojcem w wąskim gronie mężczyzn na urlopach rodzicielskich, mam silne przekonanie, że większość doświadczeń i emocji związanych z rodzicielstwem jest zbieżna dla obu płci. Po niemal ośmiu miesiącach zajmowania się moim młodszym synem planuję właśnie powrót do aktywności zawodowej. Nie ma co ukrywać, wiąże się to z dużą niepewnością, a czasem obawami, jak ten powrót będzie wyglądać. I choć mój pracodawca nie daje mi powodów do niepokoju, bo Polski Instytut Ekonomiczny należy do instytucji wspierających rodziców, moje obawy dotyczą oderwania się od bieżących tematów i tego, że odzwyczaiłem się od działania pod presją czasu i okoliczności. W rozmowach z ojcami, którzy wrócili do pracy po urlopach rodzicielskich, powtarzały się podobne obawy. Opowiadali, że pierwsze tygodnie ich pracy łączyły się z silnymi emocjami i próbą odnalezienia się we wcześniejszych warunkach, ale już w nowej rzeczywistości.

Rodzicielskie bariery zawodowe

Warto tu przypomnieć pewną oczywistość. Wychowanie dzieci i opieka nad nimi nie kończą się wraz z upływem świadczeń. Po kilku czy kilkunastu miesiącach przerwy w karierze zawodowej nadchodzi czas, by wrócić do swojego środowiska pracy, ale już z dzieckiem na pokładzie. I to jest dopiero rewolucja! Pojawiają się wtedy w rodzinach różne scenariusze: oddanie dziecka do żłobka, wsparcie rodziny, opiekun lub (częściej) opiekunka. Czasem dochodzi do dezaktywizacji zawodowej jednego z rodziców –dotyka to niemal 1/3 kobiet, które po urodzeniu dziecka i odebraniu świadczeń opiekuńczych nie wracają na rynek pracy. 

Scenariusz zakładający powrót do pracy i aktywność zawodową obojga rodziców to bieg z przeszkodami i napiętym harmonogramem. Taka strategia wymaga dopasowania grafiku zawodowego do placówek lub osób podejmujących opiekę nad rocznym dzieckiem. Nawet najlepiej poukładane grafiki mogą jednak zostać zdezaktualizowane przez choroby, bolesne ząbkowanie u dzieci i ich dużą skłonność do infekcji wynikającą z braku naturalnej odporności, którą nabywa się z wiekiem. Stąd pojawiają się dość częste zwolnienia chorobowe na dzieci, które w krajowych warunkach dwa razy częściej biorą kobiety niż mężczyźni. 

Każde takie zwolnienie to sytuacja nagła, która zakłóca funkcjonowanie firmy, co może wpływać negatywnie na postrzeganie rodzica w pracy. Dane z Eurostatu z 2019 roku wskazują, że zaledwie 7% polskich pracowników ma poczucie, że może wziąć wolne, by zaopiekować się chorym dzieckiem. Gorzej pod tym względem jest tylko na Cyprze. To szokujące dane, warto podzielić się nimi zwłaszcza z tymi osobami, które przekonują, że żłobek jest wystarczającym rozwiązaniem dla aktywizacji obojga rodziców. Bez empatii i zrozumienia przełożonych, że opieka nad najmłodszymi to obowiązek pracowników będących rodzicami, który zwróci się w przyszłości, trudno będzie o większą dzietność w naszym kraju.

Nowe przepisy na pomoc?

Dla wielu osób wdrożenie dyrektywy work-life balance może stanowić wsparcie w powrocie do aktywności zawodowej – w polskiej rzeczywistości szczególnie matek. Świadczenie w postaci 9 dodatkowych tygodni nieprzenoszalnego urlopu rodzicielskiego dla drugiego rodzica, to szansa na mniej gwałtowne przejście z urlopu do pracy zawodowej. Po wykorzystaniu przeze mnie w pełni świadczenia rodzicielskiego, moja żona będzie mogła wziąć owe 9 tygodni świadczenia, dzięki czemu będziemy mieli dodatkowy okres przejściowy, który zapewni mi spokojniejsze wejście w pracę zawodową i da nam obojgu pewność, że nasze dziecko znajduje się pod najlepszą opieką. W tym czasie będzie możliwa również adaptacja syna do zewnętrznej opieki, dzięki czemu oboje z żoną będziemy mogli powrócić do aktywności zawodowej (choć i tak ze świadomością, że wielu przeszkód nie ominiemy). 

Ostatnia duża nowelizacja kodeksu pracy przewiduje też dodatkowe rozwiązania dla rodziców małych dzieci. Jest to na przykład elastyczny czas pracy dla rodziców dzieci do lat ośmiu i praca zdalna dla rodziców dzieci do lat czterech, której nie może odmówić pracodawca, jeśli pozwala na to organizacja pracy w firmie. Przewidziane są też dodatkowe dwa dni (lub 16 godzin) wolne (z zachowaniem prawa do połowy wynagrodzeni) ze względu na wystąpienie siły wyższej (dotychczas obciążało to urlop wypoczynkowy) oraz pięć dni urlopu opiekuńczego na zapewnienie osobistej opiekę nad krewnym (syn, córka, matka, ojciec lub małżonek) wymagającym opieki lub wsparcia z poważnych względów medycznych. 

Zestaw tych rozwiązań wraz z odpowiednim nastawieniem menedżerów w firmach z pewnością ułatwi rodzicom powroty do aktywności zawodowej i mam nadzieję, że ograniczy wiele obaw. 

Po kilku lub kilkunastu miesiącach przerwy zawodowej nadchodzi czas, by wrócić do swojego środowiska pracy, ale już z dzieckiem na pokładzie. I to jest dopiero rewolucja!

Chcesz wiedzieć więcej, pobierz cały przewodnik Facet na 100 Pro

Dodaj komentarz

This will close in 0 seconds